Falbany już wiele lat temu mocno wkroczyły w świat mody codziennej, choć wielu wciąż mocno kojarzą się z flamenco i muzyką romską. Coraz częściej widać je także podczas wielkich pokazów mody i w kolekcjach wybitnych projektantów.
Falbany bez wątpienia kojarzą się z Hiszpanią, a dokładniej z Sewillą. Są nieodłącznym elementem sukni flamenco - pojawiają się przy rękawach, dekolcie, na dole sukni. Choć tradycyjny strój, traje de flamenca, wywodzi się z kultury andaluzyjskich cyganów i chłopek, to wiele lat później został przejęty przez kobiety z wyższych sfer. Na początku XX wieku stał się oficjalnym strojem zakładanym na Feria de Abril - kolorowe, obchodzone co roku w kwietniu święto Sewilli. W tym czasie miasto pełne jest niezwykłych kolorów, kwiatów i świateł. To wszystko odzwierciedlają stroje - tradycyjnym kobiecym ubiorem jest długa sukienka, dopasowana w biodrach i rozszerzająca się ku dołowi z mnóstwem falban. Całość dopełniają kwiaty wpięte we włosy, duże, plastikowe kolczyki i korale czy charakterystyczne buty na koturnie.
Falbany od wieków pojawiały się przy sukniach, bluzkach, a nawet przy kapeluszach i czapkach. Gdy doszywano do nich koronki, perełki, kamienie pełniły funkcję ozdobną, a na przestrzeni wieków miały także praktyczne zastosowanie - mocowano je na zatrzaski czy guziki, odczepiano łatwo i szybko prano, dzięki czemu suknie dostawały drugie życie bez kontaktu z wodą, bo wszak pojęcie higieny znacznie odbiegało od dzisiejszego... Za czasów Marii Antoniny falbankami ozdabiano fartuchy sukien arystokratek, a sama królowa uwielbiała przebierać się i udawać wieśniaczkę, o czym dzisiaj możemy przeczytać w królewskich pamiętnikach. Jednak nawet fartuchy imitujące garderobę klasy niższej musiały posiadać odpowiedni szyk!
Na przełomie XIX i XX wieku, w tak zwanych czasach Belle Epoque, suknie spacerowe obszywane były falbankami w kształcie litery V - miało to stworzyć wrażenie odpowiedniego dekoltu, przykuwającego męskie spojrzenia, a jednocześnie nie odkrywającego za dużo... Falbany pojawiły się także na rękawach, aby w ten sposób tworzyć wrażenie, że sięgają do łokcia, co w tamtych czasach było bardzo cenione. Lata dwudzieste poprzedniego stulecia to ulice pełne sukni z dużą ilością falbanek i koronek. Lata 50. to przede wszystkim moda w stylu Brigitte Bardot, w którym mocno podkreślano biust i biodra, a noszone sukienki i spódnice obszywane były mnóstwem falban, guzików, czy kokardek. Kokieteria i seksapil zdecydowanie królowały!
W latach 70. falbany pojawiły się przy bluzkach, przede wszystkim w postaci bogatych i zdobionych żabotów, które noszone były zarówno przez mężczyzn, jak kobiety. Bez wątpienia, duży wpływ na ubrania z falbanami i bufkami na rękawach miała również kolorowa moda hipisowska, która w latach siedemdziesiątych na dobre zadomowiła się na ulicach szarych ulicach miast. W latach 80. przyszedł czas na krótkie spódnice, słynne rozkloszowane „lambadówki”, zakończone falbaną, noszone przez młode kobiety i dziewczyny na całym świecie.
Falbany królują w modzie już od kilku sezonów, nawet w największych domach mody. Sukienki, bluzki z falbankami, spódnice z ich wykorzystaniem, pojawiły się na przykład w kolekcji domu mody Chanel na sezon wiosna-lato 2020. Dior z kolei zaproponował krótkie, białe spódniczki z falbankami, a dom mody Alexandra McQueena pokazał falbany i bufki w pięknej, zrównoważonej kolekcji także na sezon na wiosenno-letni. Prostota, koronki, fantazyjne nadruki, bufki, asymetryczne dekolty, zwiewność i detale oraz falbanki duże i małe...
Falbanki pięknie podkreślają sylwetkę - dlatego między innymi są głównym elementem stroju tancerek flamenco. Przyciągają wzrok kolorem, zwracają uwagę na przepiękny ruch w tańcu, są przykładem idealnej symbiozy tego, co na scenie i w ubiorze. Zwróćcie na nie uwagę - kolorowe falbany są wszędzie, znajdziecie je na każdym kroku, szczególnie teraz, kiedy moda na nie znów powróciła!