Black Friday, Black Weekend, a może Black Week? Znacie historię tego największego chwytu marketingowego wszech czasów?
W tradycji USA, Black Friday to pierwszy piątek po Święcie Dziękczynienia, który jest oficjalnym rozpoczęciem przedświątecznego sezonu zakupowego i bardzo mocno wiąże się z dużymi promocjami i atrakcyjnymi ofertami. To bez wątpienia mocno amerykańskie i mocno marketingowe (jeśli tak możemy powiedzieć) święto wszystkich łowców dobrych okazji, przecen i rabatów.
Wiedziałyście o tym, że historia święta wszystkich zakupoholików sięga aż 1621 roku i jest pamiątką po pierwszych dożynkach odbywających się w kolonii Plymouth? Na pewno ówcześni Amerykanie nie brali pod uwagę, że proste uroczystości związane z plonami rozpłyną się na cały świat, a kojarzyć się będą z szaleństwem zakupowym, i to nie tylko w piątek, ale o tym za chwilę… Pisząc o „Black Friday” nie można pominąć aspektu samej nazwy? Skąd i dlaczego właściwie piątek jest „czarny”? Poszperałyśmy w internecie i chyba już wiemy! Znalazłyśmy trzy, całkiem ciekawe anegdoty! Ciekawe, czy któreś z nich są prawdziwe?Pierwsza dotyczy sposobu zapisu przychodów i strat. Okres sprzedażowy między początkiem roku a końcem listopada dla amerykańskich handlowców był dość słaby, notowali najniższe obroty, które zapisywali tuszem koloru czerwonego. Zyski, które pojawiały się właśnie po listopadowym Święcie Dziękczynienia pisane były tuszem koloru czarnego. Druga anegdota dotyczy ceny złota z 1869 roku, kiedy kruszec osiągał rekordowe notowania z powodu spekulacji giełdowych. 24 września jego cena, po interwencji państwa, poszybowała w dół z 160$ na 130$ za uncję, co doprowadziło do krachu na rynku złota. Ostatnia anegdota jest nam najbliższa czasowo - sięga 1961 roku i związana jest z policją Filadelfii. Podobno mundurowi mieli użyć określenia Black Friday do opisania olbrzymiej liczby osób oraz zwiększonego ruchu na ulicach, który zanotowali w piątek po święcie dziękczynienia w centrum miasta - przede wszystkim ze względu na zwolnienia i urlopy, czyli pojawił się długi weekend, w czym akurat specjalizujemy się my, Polacy.
Jakby nie patrzeć na historię, Black Friday (bo jednak nazwa Czarny Piątek jakoś do nas nie przemawia…), coraz częściej wpływa na oferty polskich sprzedawców. W Polsce pierwsze zalążki tego święta pojawiły się już w 2015 roku, a dzisiaj święto łowców okazji nie trwa już tylko jeden dzień, a rozlewa się na weekend, tydzień, a nawet znalazłyśmy cały „czarny listopad”. Oczywiście, jest to szczególne ważne dzisiaj, w czasach koronawirusa, kiedy sklepy w galeriach otworzą się dopiero w sobotę, już po Black Friday, a większość handlu przeniosła się do internetu. Na szczęście, albo nieszczęście, w naszym kraju nie dochodzi jeszcze do tak dantejskich scen, jak w USA, gdzie rzeczywiście obniżki dochodzą nawet do 90%. U nas, Black Friday wciąż jeszcze raczkuje i aby znaleźć dobre obniżki naprawdę trzeba dobrze poszukać i nie dać się oszukać!